poniedziałek, 8 stycznia 2007

Pożyteczni idioci

Tak, tak – temat znany, Korwin Mikke pisze o tym często, zmienia się tylko podmiot owego określenia. Kto jest nim tym razem?

Co by nie mówić o Radiu Maryja, było ono zawsze sojusznikiem w walce o lustrację w Polsce. Większość z was pewnie pamięta wojnę o lustrację, którą GW wraz z Intelektualistami prowadziła z Ciemnogrodem. Wojnę, którą (niestety) wygrała. W ostatnich latach, jednak udało się coś ruszyć, okazało się, że można lustrować i świat się nie zawali. Wreszcie ktoś głośno zaczął mówić, że skoro udało się w Czechom i Niemcom to może udać się też w naszym kraju. Więc lustracja znowu odżyła i bardzo dobrze, myślę sobie bo przecież jak zrobiłeś w życiu coś podłego to się do tego przyznaj. W tej właśnie walce radio Ojca Dyrektora było sojusznikiem. Fakt, że niewygodnym, niczym Lepper dla Kaczyńskich, ale jednak ta sama strona barykady. Dopóki lustracja nie dotknęła swojego człowieka. Już wszyscy wiedzą zapewne do czego piję. Arcybiskup Wielgus – swój człowiek w episkopacie, konserwatysta w kościelnej wierchuszce. Niestety, przy okazji kłamca i TW. No i co teraz robi Ojciec Tadeusz? Nie poświęca, swojego człowieka, w imię sprawy, lecz sprawę w imię koleżeńskiej solidarności – "chwała nam i naszym kolegom – chujom precz". "Chujami" są dziennikarze, już wiemy, że to „medialni terroryści” i czarne sotnie. Nagle mamy dziką lustrację. Co ciekawe: doszło do osobliwego zjednoczenia głosów GW i RM, jakby jeden maryjno-lewacki chór, śpiewający „ciemno wszędzie, głucho wszędzie, dzika lustracja zaraz będzie!”. Kto gra na czyim boisku, warto spytać? Czy to GW jest „na wyjeździe” pomagając RM czy na odwrót? Odpowiedź jest prosta niczym laska niewidomego – Ojciec Rydzyk ze swoją ekipą wpadł na agorowe włości. Oni tylko nastawią jupitery i już wiadomo o co „come on”. Każdy jest za lustracją dopóki nie dotknie jego środowiska. Dotknęło konserwatystów kościelnych, to są przeciw. „A nie mówiliśmy”? Stasiński z Wielowiejską zacierają ręce (pewnie zapytacie czemu nie Michnik? Ten jest zajęty piciem z Urbanem rzecz jasna, ciężko o podzielność uwagi przy takim kompanie). Niestety cały antylustracyjny potok idiotyzmów, który wyciekł z radia M. oraz z Dziennika Naszego, zostanie odpowiednio wykorzystany. Nie teraz - teraz GW jest zbyt cwana, żeby wprost się do tego odnosić, ale za parę miesięcy to już inna sprawa będzie. Będzie czas na analizy i wypowiedzi mądrych głów. Wtedy RM wróci na stare pozycje – będzie tropić Ubeków, TW oraz oczywiście Żydów i masonów. Rzecz jasna ich fanatyczne brygady nie zauważą żadnego rozdźwięku. Ale reszta tak. To niestety kolejny gol strzelony do lustracyjnej bramki, gol do tego samobójczy i niezbyt ładnej urody. Miejmy nadzieję, że jeśli nie honorowy to jedynie zmniejszający rozmiary ich porażki.

Osobnym tematem jest wystąpienie naszego prymasa. To już jest kompletny dramat. Najpierw podczas pasterki mówi, w wielkim uproszczeniu pisząc, że światu zagrażają głód, wojny i… lustracja w Polsce. Potem zamiast ukorzyć się przed papieżem, wychodzi na ambonę i do tych radiomaryjnych tłumów krzyczy: „Dzisiaj dokonał się nad arcybiskupem sąd. Cóż to za sąd? Na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych.” A moherowa publika klaszcze (swoją drogą osobliwe zachowanie jak na kościół, już tylko brakowało piłkarskich okrzyków: „jesteśmy z wami, prałaci jesteśmy z wami”). Do tego całego żenującego spektaklu radiomaryjnego, Wybiórczego, do tego steku kłamstw arcypasterza dochodzi skandaliczne przemówienie prymasa Polski. Prawdopodobnie ostatniego w historii prymasa. I pomyśleć, że na to wszystko z wysokości musi patrzeć jego wielki poprzednik – kardynał Wyszyński. Smutne czasy.

Brak komentarzy: